Ciekawostki Turystyka

Porto

Zaledwie kilka godzin drogi na wybrzeże od Lizbony wygodnym szybkim pociągiem, czeka smak Porto. To właśnie tutaj moja rodzina i ja mieliśmy kilka dni, aby cieszyć się lokalnym życiem.

Porto, położone około 200 mil na północ od Lizbony, jest bardziej wyluzowaną i mniejszą wersją stolicy kraju. Wzgórza z pewnością były, ale nie wydawały się tak strome. Rzeka Douro – linia krwi Hiszpanii i Portugalii – przepływa przez miasto i wpada do Atlantyku.

Niesamowita architektura i wino porto były wszechobecne. Turyści również byli obecni, ale było ich tutaj mniej niż w Lizbonie. W rezultacie linie były krótsze, miejsca mniej zatłoczone, a ulice i place wydawały się bardziej zaludnione przez mieszkańców niż turystów. Co więcej, Porto było możliwe do przejścia w spokojnym tempie.

Założone w 417 roku, Porto widziało kilku władców i właścicieli. Jednak rzeka Douro, wpływająca do Atlantyku, zawsze była częścią życia Porto.

Podobnie jak Lizbona, Porto skorzystało z wieku odkryć Portugalii i związanego z nim handlu przyprawami w XV i XVI wieku. Po tym czasie wino porto stało się nową linią życia miasta i do dziś jest wielkim przemysłem.

Naszym tymczasowym domem w Porto, Portugalia był Cetu Terrace Suites, apartament, tuż na północ od dzielnicy katedralnej. Byliśmy około dwóch minut spacerem od ruchliwego Parca de Liberdade (Plac Wolności), ruchliwego miejsca spotkań wyłożonego okazałymi budynkami.

Apartament był czysty i wygodny, a w pokoju znajdował się ekspres do kawy Nespresso, dzięki któremu można było wypić espresso o każdej porze dnia. W cenę wliczone było śniadanie na zamówienie oraz bufet z widokiem na miasto.

Najlepszą częścią naszego mieszkania była jednak możliwość chodzenia do wszystkiego. Spacer na północ zaprowadził nas do lokalnych dzielnic, które były wolne od turystów. Tutaj mogliśmy odkryć sklep spożywczy, sklepy, kawiarnie i restauracje, które odwiedzają mieszkańcy, jeśli z odrobiną wyzwania bariery językowej.

Rozszyfrowywanie menu

Na naszą pierwszą kulinarną przygodę znaleźliśmy miejsce, gdzie miejscowi ustawiali się w kolejce do jedzenia. Zajęliśmy stolik w zatłoczonej małej restauracji, która przypominała mi niektóre z tawern, które odwiedziliśmy we Włoszech. Jedzenie było dobre. Zastrzeżenie: nie mówili po angielsku i nie mieli menu w języku angielskim.

Na szczęście byliśmy w stanie dowiedzieć się, co chcemy, używając naszych rozmówek. Jednak kiedy poszliśmy złożyć nasze zamówienie, powiedziano nam, że nie było to możliwe.

„Nie, nie, nie”, powiedział kelner lekceważąco. „Nie dzisiaj.” Odwrócił stronę naszego maszynopisu portugalskiego menu. „Esta. To.”

Zrozumieliśmy, że możemy zamawiać tylko z określonych stron w określone dni. Zajęło nam to trochę więcej czasu, ale w końcu zorientowaliśmy się, że to, co pierwotnie chcieliśmy, było również na tych stronach. Ale w innych formach lub porcjach.

Cieszyliśmy się niekompletnym chlebem i oliwkami, gdy czekaliśmy. Następnie przeszliśmy do zupy z zielonych warzyw, steku z łososia, wieprzowych rondli i gulaszu z owoców morza. Wszystko to było pyszne i dobrze komponowało się z wytrawnym, czerwonym winem portugalskim.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *