Psychologia

Kłamstwa

KIEDY BYŁEM BARDZO MAŁY, mój tata zawsze potrafił powiedzieć, kiedy kłamię. Kiedy miałem około sześciu lat, powiedział mi, że Bóg mu to wyszeptał. Mimo że facet nigdy nie chodził do kościoła ani nie wydawał się szczególnie religijny, musiałem to uszanować. Miał kontakt z Bogiem. Chciałem to usłyszeć. Pomyślałem, że jeśli będę wiedział, kiedy to się stało, dokładny moment, to też usłyszę głos Boga.

Postanowiłem obserwować oczy mojego ojca w poszukiwaniu znaku – jakiegoś drgnienia rozpoznania, jakiejś małej przerwy w koncentracji, czegokolwiek – co powiedziałoby mi, kiedy słyszy głos Boga. Mówiłem mu proste kłamstwa, te, które zawsze mu powtarzałem: że zrobił to mój brat, albo że mój sąsiad, mały dupek o imieniu Charlie Iker, zmusił mnie do tego – zbił wazon, zostawił niezamkniętą bramę, rozbił okno burzowe. Na początku nie chciałem nawet mrugnąć, bojąc się, że przegapię moment, w którym Bóg przemówił. Ale prawda jest taka, że nic nie dostałem. Żadnego znaku. Bańki. Właściwie im bardziej patrzyłem w jego oczy, tym bardziej zaczynałem zdawać sobie sprawę, że mój tata nie miał pojęcia, że kłamię. Żadnego. Patrzył prosto na mnie, czekając, by usłyszeć kolejną rzecz, którą mu powiem. W rzeczywistości wisiał na moich słowach. Nie było w nich głosu Boga. Mój ojciec nie słuchał nikogo poza mną. Nie miał pojęcia, kiedy kłamię, zwłaszcza jeśli przez cały czas wpatrywałem się w niego.

Wkrótce zrozumiałem, że sztuczka polega na tym, aby patrzeć mu w oczy, kiedy mówię. Tak oto za jednym zamachem stałem się ateistą i biegłym kłamcą. Takie były moje sałatkowe dni.

Oczywiście są ludzie, którzy dobrze używają swoich oczu. Znasz ich: przedstawiciel handlowy, fundraiser, despotyczny przełożony. Ich oczy zmuszają do zadawania pytań. Ci ludzie mogą być głupi jak lampy uliczne, ale stanowią niezaprzeczalną obecność w pokoju. Wiedzą, że trzeba się z nimi rozprawić. Ty też to wiesz.

Jest to bardzo szczególny zestaw umiejętności. Specjalista od kontaktu wzrokowego jest jak ten jeden facet w grze w koszykówkę, który wie tylko, jak się wycofać, by zdobyć zbiórkę. Nieustępliwy i trochę irytujący, wykorzystuje swoje umiejętności, naciskając na przeciwników z podstawami. Może nie udaje się to za każdym razem, ale w końcu wszystko odbija się w jego stronę. Z czasem ten nawyk – nawiązywanie i utrzymywanie kontaktu wzrokowego – tworzy korzystne sytuacje i przynosi rezultaty. Ze specjalistą od kontaktu wzrokowego rozmawia się jako pierwszym, rozpatruje się go najszybciej i odpowiada mu się najdokładniej. Nie bez powodu jest zawsze pierwszy w kolejce.

A dla tego, na którego się patrzy, kontakt wzrokowy wysyła wiadomość, sygnalizując uznanie, połączenie i uwagę, sygnalizując coś, jak sądzę, jak empatia. Bycie widzianym to, na pewnym poziomie, bycie odczuwanym. Miło jest być docenionym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *